Witam Was!
Przeczytałam ostatnio książkę "Magia sprzątania" M.Kondo i jestem pod wrażeniem. Dzięki książce (która teoretycznie jest "tylko o sprzątaniu") bardzo wiele się nauczyłam i dowiedziałam o sobie.
Jeśli planujecie wiosenne porządki - ta książka na pewno Wam pomoże.
Zapraszam do przeczytania całego wpisu!
I read book by Marie Kondo and I am ipressed. The book is theoretically about housework, but I learned a lot much about cleaning and about... myself ! I recommend this book. If You plan to spring cleaning, this book is the best choice. ;-)
Czytanie zajęło mi sporo czasu - mimo, że książka nie jest obszernym kompendium wiedzy a napisanym zwięźle poradnikiem, który zawiera krótkie i konkretne porady. Powód był zupełnie inny nie był to tylko brak czasu. Moje odczucia podczas czytania książki były pewnie zbliżone do odczuć innych czytelniczek: podczas czytania pojawiała się myśl: "Co mogę posprzątać?". Nie czekając do końca rozdziału, po każdym takim "sygnale"odkładałam książkę... i sprzątałam ;-)
Lubię mieć porządek. Ostatnie generalne porządki w swoim pokoju robiłam w grudniu. A mimo to ostatnio zutylizowałam dodatkowe 16 worków śmieci ;-) Skąd one się wzięły? Nie mam pojęcia. Kilka dni temu wyniosłam ostatnie 6 worków ze starymi encyklopediami i płytami CD. Byłam w szoku, bo przecież dopiero co sprzątałam! Najśmieszniejsze było to, że moja siostra widząc co robię, zaczęła robić to samo. Dobrze, że nie grasowała po pokoju o 1 w nocy - tak jak ja - żeby coś "ogarnąć".
W końcu po wielu dnach - i wielu workach śmieci - skończyłam książkę.
Nie znoszę tego momentu, gdy kończę coś czytać -przez chwile ogarnia mnie poczucie pustki (czy jakby to nazwać...). Jednak pierwszy raz w życiu po przeczytaniu książki w moim otoczeniu zaszły tak duże zmiany. Z szafy zniknęło wiele zbędnych papierów (byłam w szoku, że jest ich aż tyle bo zawsze minimum dwa razy w roku kontroluję dokładnie mój stan posiadania).
Lubię porządek, ale mam dwie słabości: książki i ubrania.
I tu jest problem.
Ani jednych ani drugich raczej się nie pozbędę - bo 90% jest na tyle nowych i niezniszczonych, że to byłoby pozbawione sensu. Rozwiązaniem byłaby garderoba i biblioteczka- mam nadzieję, że to moje marzenie się wkrótce ziści.
W moim małym pokoju mieści się bardzo dużo ubrań i pewnie tyle samo literatury. Kiedyś zrobiłam spis wszystkich książek - a było to dość dawno temu - i wyszło kilkaset (!) pozycji. W tym roku dokupiłam sporo psychologicznych i już straciłam rachubę.
Ale zrobiłam co mogłam: poukładałam ubrania i książki. Z ubrań udało mi się wyrzucić kilka sztuk, kilka uszykowałam do sprzedania. Resztę ponownie ułożyłam wg opracowanej przeze mnie metody. Zgodnie z założeniami metody KonMari każdą rzecz obejrzałam, odpowiadając sobie na pytania:
- Czy mi się podoba?
- Czy dobrze się w niej czuję?
Dzięki temu pozbyłam się kilku sztuk rzeczy, z którymi planowałam rozstać się dawno temu.
Aby w 100% zastosować metodę KonMari, musiałabym się pozbyć bardzo wielu ubrań i książek. Tego jednak nie zrobię. Regularnie wynoszę niepotrzebne rzeczy, jednak usuwanie z pokoju rzeczy, które są dobre i przydatne, mija się z celem. Dlatego też dostosowałam metodę do siebie i wprowadziłam kilka swoich zasad:
- ubrania układam rodzajami (tzn.: sukienki na 1 półce, swetry na drugiej, spódnice na kolejnej itd.);
- buty trzymam w kartonach z opisami
- w miarę możliwości rzeczy jednego rodzaju staram się trzymać w jednym miejscu: np. torebki w jednej części szafy, akcesoria zimowe w innej;
- mam niewiele rzeczy z dzieciństwa.
Książkę polecam! Wg mnie jest świetna!
W prosty sposób objaśnia których rzeczy się pozbyć, a które zostawić.
Zwraca też uwagę na psychologiczny aspekt sprzątania oraz przyczyny gromadzenia nadmiernej ilości rzeczy.
Wydaje się, że sprzątanie to prosta sprawa. Owszem - prosta - jak się ma wprawę.
Mnie książka uświadomiła wiele rzeczy.
Poodcinałam metki od nowych ubrań i zaczęłam wyciągać z szafy i chodzić w ubraniach, które wcześniej tak bardzo mi się podobały, że szkoda było mi w nich chodzić... Brzmi absurdalnie? A jednak tak robiłam. I wiem, że wiele kobiet robi to samo.
W kolejnych postach z serii: "Magia sprzątania" podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami i doświadczeniem w sprzątaniu oraz wskazówkami z książki, którymi się zainspirowałam.
Zapraszam! :-)
P.S. A tymczasem szykuję się na kolejny zabieg laserem w Warszawie.
Efekty pierwszego zabiegu można było zobaczyć wczoraj w premierowym 3. odcinku Kliniki Urody na TVN Style z moim udziałem ;-)
Bardzo ciekawi mnie ta książka i może w końcu się na nią skuszę
OdpowiedzUsuńpozdrawiam MAECELKA♥
FollowBack periscop and snapcat! Write to me in blog) Links to the blog on the right) Thank you!
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce i zastanawiam się nad jej zakupem właśnie
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce.
OdpowiedzUsuńChyba jednak się na nią skuszę.
Pozdrawiam Zocha
http://www.zocha-fashion.pl/
gdzieś dzisiaj już natknęłam się na opis tej książki. Mnie ratuje to, że przeprowadzałam się kilkukrotnie, a świadomość, że mam do wykorzystania tylko jeden większy bagażnik i tylne siedzenia uczy dyscypliny :). Natomiast w związku z zawodem stylistki i majsterkowicza co chwilę muszę robić wietrzenie w ubraniach i wszelkich szpargałach :)
OdpowiedzUsuńhttp://fashavable.blogspot.com/
bardzo fajny post
OdpowiedzUsuń